W sobotę odbyła się druga eliminacja Długodystansowych
Mistrzostw Świata. Poprzedzający maraton we Francji wyścig w Belgii pokazał, że
Audi jest już prawie gotowe do Le Mans, a Toyota musi jeszcze popracować. Ale
po kolei.
W Spa nieco poprawiono nowy, kretyński system kwalifikacji
do wyścigu. Organizatorzy przedłużyli sesje kwalifikacyjne na stałe o 5 minut,
a w związku z tym, że Spa-Francorchmaps jest dość długim torem, wyjątkowo
przedłużono na nim eliminacje o kolejne 5 minut.
Eliminacje należały do Audi. Niemiecki team wystawił trzy
samochody, z czego dwa miały ścigać się na poważnie, a trzeci był wozem, w
którym wraz z Michelinem testowano nowe opony. Ponadto Audi badało zachowanie
modelu R18 z wydłużonym tyłem.
R18 e-tron quattro Long Tail zajęło drugie pole startowe,
obok Audi R18 z numerem startowym 1. Najszybsza z Toyot startowała z czwartego
miejsca. Był to wóz z numerem 7, a więc TS030 Hybrid z modernizacjami na ten
sezon.
Fabryczne Porsche na razie prezentują się słabo |
Wśród maszyn klasy LMP2 najszybsza była Oreca 03 Nissan
ekipy Pecom Racing, a w kategoriach GTE Pro i Am z czołowego miejsca ruszał
Aston Martin V8 Vantage.
Na starcie André Lotterer popełnił błąd przez co spadł na
czwarte miejsce ustępując pola dwóm Audi i nowej Toyocie. Niemiec na chwilę
stracił dystans do czołówki, lecz szybko zaczął go odrabiać. W tym samym czasie
Loïc Duval oddalał się od zajmującego drugie miejsce Audi nr 3.
Wkrótce Lotterer poradził sobie z wyprzedzającymi go
bolidami i znalazł się na pierwszym miejscu, po czym zaczął uciekać rywalom.
Tymczasem również Toyota nr 7 przebiła się z czwartej na trzecią lokatę. Po
niespełna godzinie niemiecka maszyna z numerem startowym 1 miało sporą przewagę
nad rywalami.
Astony Martiny i Ferrari nadawały ton walce w klasie GTE |
Spośród 34 startujących bolidów pierwsza odpadła Oreca 03
Nissan. Maszyna z numerem 25 rozbiła się na sekwencji Eau Rouge. Przyczyną było
pęknięcie lewej tylnej opony lub elementu zawieszenia. Konsekwencją wypadku był
wyjazd samochodu bezpieczeństwa. W zasadzie dwóch aut bezpieczeństwa. W ten
sposób stawka została podzielona na dwie i różnica między liderem a wiceliderem
wynosiła około 50 sekund.
Po zjechaniu Safety Cara Lotterer zmienił się z Benoitem
Tréluyerem i ten znowu narzucił wysokie tempo jazdy. Niestety jedna z opon w
Audi nie wytrzymała i wóz stracił mnóstwo czasu na dotarcie do boksów i wymianę
koła na nowe. To sprawiło, że R18 #1 znalazło się dopiero na siódmym miejscu ze
sporą stratą do lidera.
Czeskie Lotusy wypadły trochę lepiej niż na Silverstone |
W klasie LMP2 słabo znowu prezentowały się Lotusy T128. Co
prawda samochody były mniej awaryjne, jednak prędkościowo odstawały mocno od
konkurencji. Widać jednak pewien progres w ekipie… czeskiego zespołu.
Bardzo ciekawa rywalizacja odbywała się w klasie GTE Pro.
Tutaj sześć pierwszych samochodów (po dwa Ferrari, Astony Martiny i Porsche)
jechały w odległości kilkunastu sekund. W zasadzie tylko Porsche nieco
odstawało od konkurentów. To dziwne, bo to zupełnie nowa konstrukcja, która
powinna być konkurencyjna.
W kolejnych godzinach na torze panował względny spokój
przerywany tylko co jakiś czas przez dyrektora wyścigu przydzielającego kary
stop&go kierowcom, którzy ścinali zakręt Eau Rouge. Wolniejsza z Toyot cały
czas okupowała piąte miejsce, natomiast szybszy wóz z Japonii przez jakiś czas
prowadził zmieniając się z Audi numer 2.
Wolniejsza i starsza z Toyot była tą, która dotarła do mety |
Zawody byłyby interesujące do samego końca, gdyby na dwie
godziny przed metą TS030 Hybrid nie uległa awarii. Samochód w pewnym momencie
zjechał do boksu i nie pojawił się już na torze. Przyczyną wycofania maszyny
było przegrzanie hamulców w wyniku usterki układu hybrydowego.
Od momentu zjazdu Toyoty numer 7 pewne już było, że tylko
plaga awarii lub wypadków nie pozwoli Audi wygrać. Na czele znajdowało się już
auto z numerem 1, a w sumie ciekawszą kwestią było to czy R18 #3 dojedzie do
mety przed R18 #2.
Więcej działo się w klasie GTE, gdzie Ferrari non stop zmieniały
się pozycjami z Astonami Martinami. Tymczasem Porsche zdążyły już stracić nieco
dystansu. Pod koniec walki 911 RSR z numerem 91 zrezygnowało z jazdy po kolizji
wywołanej przez jedną z maszyn klasy LMP2.
Audi na czele - żadna nowość |
Po tej wygranej tercet Lotterer/Fässler/Tréluyer ma na swoim
koncie 44 punkty i o jeden punkt wyprzedza załogę McNish/Kristensen/Duval. Na
trzecim miejscu z 27 punktami znajduje się drużyna Toyoty nr 8 – Davidson/Buemi/Sarrazin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz